Na bujanym krześle buja się babcia z wąsami i gra w Minecrafta.
Do babci podchodzi młoda, zdrowa aczkolwiek skwaszona dziewczyna.
-Witaj, babciu.
-Hejka, kochanie! Klapnij sobie. Babcia dalej się buja i dalej gra w Minecrafta.
-Babciu, co to za ordynarny język! Doprawdy, czego ciebie uczą w tym klubie Mahjonga!
-Kochanie, ale to klub Minecrafta...
-Też na M.
Na pewien czas zapada niezręczna cisza.
-Jak tam kochanie, twój związek z  Edkiem?
-Rozstaliśmy się. Powiedział, że trzymanie w domu 24 kotów i brak telewizora to wariactwo. I że jestem wariatką.
-Nie jesteś, słońce.
Znowu kłopotliwa cisza.
-Wiesz, że założyłam konto w banku?
-Babciu! Jak możesz? Tak bezmyślnie? Przecież to szakale. Oni Cię obrabują! Pieniądze trzyma się w skarpecie! Ostatecznie w rajtuzach, ale... bank?
-Słonko, tam teraz zabezpieczenia są naprawdę Ok. No i można załatwiać rachunki przez Internet.
-Przez co?
-Przez neta.
-Babciu, ty mi tu nie syp takimi szatańskimi słowami!
-Kochanie, ale to nazwa sieci. Babcia chlipie z bezradności.
-Jakiej sieci? My żadni rybacy, a ja ostatnio odkurzałam.... Zresztą nieważne, tłumacz się. Jaki szatan  w ciebie wstąpił, że założyłaś konto w banku!
-Laska, słuchaj. Banki to naprawdę dobra rzecz. Babcia mówi przez kilka minut z zapartym tchem i rozanielonym wzrokiem… -Rozumiesz już?
Cisza. Wnuczka się zastanawia.
-Babciu...
-Tak?
-Babciu, oni Cię kłamią.
Babci ręce opadają z bezsilności.


 
"Chociaż niektórych nie da się przekonać, do zadbania o swoje zarobki, to i tak dbanie o nie jest fajne"
Zuya